Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Od czego zacząć.... Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Od czego zacząć.... Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 25 listopada 2024

Akta metrykalne w USC i ARCHIWUM Państwowym i Diecezjalnym w Polsce - RÓŻNICE

 

W Polsce akta metrykalne znajdują się w Urzędach Sanu Cywilnego (USC), Archiwach Państwowych (AP), Archiwach Diecezjalnych (AD) oraz lokalnie w siedzibach licznych parafii. Bardzo wiele jest  już także dostępnych online, bez żadnych warunków i może je obejrzeć je każdy.
 
Zakres lat przechowywanych akt metrykalnych w Polsce
Co do zasady akta metrykalne przechowywane są w Urzędach Stanu Cywilnego przez 100 lat od czasu narodzin i 80 lat od czasu małżeństwa i zgonu. Następnie takie akta przekazywane są do archiwum państwowego, gdzie po krótkiej inwentaryzacji akta są udostępniane.
 
Rodzaj wytwórcy aktów metrykalnych na terenach polskich
  • duchowni
Ogólnie rzecz ujmując, do roku mniej więcej 1945/6, metryki były prowadzone przez duchownych poszczególnych kościołów*. Początkowo na podstawie przepisów kościelnych, potem regulacji państw zaborczych oraz polskich (po 1918) jako urzędnicy w tym aspekcie.
 [* W okresie obowiązywania na części terytorium polskiego Kodeksu Napoleona, w latach około 1807-12/5, akta metrykalne były prowadzone przez urzędników świeckich.] 
  • urzędnicy państwowi
 
Po II wojnie światowej prowadzenie akt metrykalnych przejęło w całości świeckie państwo i zostały utworzone, niezależnie od siedzib parafii, osobne Urzędy Stanu Cywilnego. Państwo przestało też uznawać śluby kościelne, które wprawdzie nie były zakazane, ale oficjalne ślub mógł być tylko przed urzędnikiem USC. Urzędy te przejęły również akta metrykalne z kościołów w zakresie do 100 lat od wytworzenia.
 
  • Galicja - Kresy
     
Powyższe zasady obowiązywały na terenie zaboru austriackiego czyli Galicji i należącej do niej części Kresów. Nigdy nie obowiązywał tutaj Kodeks Napoleona i duchowni do końca I wojny prowadzili akta metrykalne jako austriaccy urzędnicy w tym zakresie. Następnie na podstawie przepisów polskich w latach 1918-/9-1944/45 również duchowni prowadzili księgi metrykalne. W wyniku ustaleń Churchill - Roosevelt - Stalin tereny polskie określane obecnie jako Kresy zostały zagarnięte przez ZSRR. Prowadzenie akt metrykalnych na tych terenach po 1945 nie jest przedmiotem tego bloga, ale podobnie jak w Polsce zostały przekazane na wyłączne prowadzenie świeckim urzędnikom państwowym.
 
 
Zakres lat przechowywanych ksiąg 

Metryki mogły być prowadzone jako księgi roczne zawierające wszystkie 3 rodzaje aktów metrykalnych z jednej parafii. Wtedy mimo że minęło już 80 lat od małżeństwa czy zgonu taka księga jeszcze 20 lat  będzie przechowywana w USC i  dostęp do małżeństw czy zgonów będzie niemożliwy lub mocno ograniczony (zależy od podejścia urzędników). 
 
  • Galicja - Kresy
Metryki kresowe z Galicji, z którymi mamy do czynienia, to zwykle różnego rodzaju kopie akt kompilowane w księgi obejmujące kilka lat i różne miejscowości danej parafii.Z XVIII wieku często księgi obejmują daną parafię lub kilka na przestrzenni kilku czy kilkudziesięciu lat, ale obejmują wyłacznie jeden rodzaj aktów np. narodzenia. 
 
Są również księgi dotyczące tylko jednej miejscowości obejmujące narodzenia, małżeństwa, zgony. Zakres lat takiej księgi obejmuje wtedy kilkadziesiąt lat.
 
I tak na przykład wieś Hleszczawa, katolickiej parafii Trembowla, od 1897 parafia Iwanówka Trembowelska, posiada osobną (tylko dla siebie prowadzoną) księgę, która obejmuje następujący zakres lat:
urodzenia 1841-1866, śluby 1870-1884 i zgony 1865--1910 ( ta sama księga była prowadzona dalej nawet po zmianie przynależności parafialnej)
Oznacza to, że księga ta do końca roku 1990 (1910+80 lat) była w USC, czyli powszechny dostęp do tej księgi urodzeń był dopiero po 124 latach, a małżeństw po 106 latach.

Ksiąg z Galicji obejmujących jeden rok jest mało. Z interesującego mnie rejonu Kresów na razie znalazłam 3 takie księgi:

- rok 1762  - księga obejmująca kilka parafii m.in. Trembowla, Grzymałów,

- rok 1858 - cała parafia Chorostków, narodzenia, małżeństwa, zgony,

- rok 1858 - parafia Husiatyn - małżeństwa tylko dla Husiatyn, Czabarówka, Olchowczyki i Wasylkowce.

Większość dostępnych obecnie kopii ksiąg metrykalnych była prowadzona dla większego zakresu lat zarówno dla całej parafii, poszczególnych miejscowości, czy też kilku wybranych.

Prawne znaczenie dokumentu

Podstawowa różnica jest taka, że w USC czyli Urzędzie Stanu Cywilnego, dostaniemy, za opłatą, dokument urzędowy, który jest podstawą do uzyskania innych oficjalnych dokumentów metrykalnych, można przedstawiać go w sądach w różnych sprawach itd. Zanim uzyska się taki dokument sprawdzane są szczegółowo dane osoby wnioskującej. Jeśli chcemy wystąpić o akt metrykalny dziadków musimy przedstawić inne dokumenty USC potwierdzające nasze pochodzenie. 

przykład:

żeby otrzymać z USC akt małżeństwa dziadków - musiałam we wniosku przedstawić mój dowód osobisty (może być paszport), własny akt urodzenia gdzie były dane moich rodziców, oraz akt małżeństwa moich rodziców, gdzie były dane dziadków.

Najważniejsze jest to, że w USC otrzymamy tylko dokumenty osób spokrewnionych bezpośrednio w linii prostej (wstępni, zstępni). A więc nie otrzymamy akt ślubu wujka czy siostry dziadka nawet jeśli od dawna nie żyją*. Trzeba czekać aż minie ustawowy czas przechowywania akt w USC.

[* Zdarza się, że urzędnicy takie akta wydają, ale rzadko. W jednym urzędzie udało nam się uzyskać akt zgonu praprababki mimo, że były kłopoty z udowodnieniem pokrewieństwa. W innym nie udało się uzyskać aktu zgonu siostry dziadka, nawet gdy wzięliśmy urzędniczkę na litość mówiąc (zgodnie z prawdą), że została zamordowana będąc w zaawansowanej ciąży].

Rodzaje aktów USC:

Z urzędu USC otrzymujemy urzędowy odpis aktu metrykalnego.Wyróżniamy odpis zupełny i odpis skrócony. Do celów genealogicznych najlepiej wystąpić o akt zupełny, gdzie zapiszą wszystkie dane jakie znajdują się w metryce wraz z adnotacjami np o ślubie, rozwodzie, zmianie nazwiska oraz zgonie - jeśli tylko takie zapisy się tam znajdują. Niestety jest to droższa opcja i w większości przypadków zapewne nie będzie tych informacji dodatkowych. Dlatego warto skontaktować się najpierw z urzędem i dopytać czy są tam jakieś adnotacje. 

Do wniosku załączamy kserokopię oryginalnych dokumentów niezbędnych do uzyskania akt, potwierdzających nasze pokrewieństwo w linii prostej z osobą o której akta występujemy. 

Uwaga: nie zawsze jednak wszystkie adnotacje znajdą się  odpisie zupełnym. Na podstawie przypadku  aktu zupełnego narodzin mojego dziadka mogę powiedzieć, że adnotacja o sprostowaniu nazwiska prababki została w odpisie zredukowana do poprawnego zapisu jej nazwiska. Pominięto niestety dokładne informacje na postawie których je poprawiono, a więc sprawy sądowej. Dowiedziałam się o tym dopiero otrzymując ksero oryginalnego zapisu w metryce.

Akta metrykalne w USC

Obecnie większość akt w USC jest skomputeryzowana i odpisy można uzyskać w dowolnym urzędzie oraz przez internet za pomocą platformy e-puap.Właściwy terytorialnie urząd posiada również akta fizyczne. 

Natomiast akta metrykalne z Kresów, które zostały wywiezione wraz z wysiedleniem Polaków i nie zostały zwrócone po wojnie (Rosjanie nakazali ich zwrot do ZSRR), w większości znajdują się w Urząd Stanu Cywilnego m. st. Warszawy, III Wydział Rejestracji Stanu Cywilnego i Ksiąg Zabużańskich. Są to metryki nieskomputeryzowane. I tylko tam je dostaniemy. Jeśli nie znamy dokładnej daty aktu to przeszukanie ksiąg zajmuje urzędnikom wiele czasu.

Akta metrykalne w Archiwum Państwowym

Po minięciu ustawowego czasu akta metrykalne przekazywane są do właściwego terytorialnie AP.  Następuje inwentaryzacja, ewentualne oczyszczenie, odgrzybienie, zabezpieczenie stanu akt i akta są udostępniane w siedzibie właściwego terytorialnie archiwum państwowego.  

Akta metrykalne po wcześniejszym zamówieniu można:

- oglądać w czytelni archiwum, 

- zamówić mikrofilmy do przeglądania w archiwum najbliższym dla miejsca zamieszkania  wnioskodawcy (o ile nie ma scanów internetowych),

- przeglądać metryki w internecie jeśli są zeskanowane,

- zamówić kopię papierową lub scan wybranego aktu metrykalnego - będzie to dokładna kopia zapisu oryginału, a nie odpis na urzędowym druku. Jeśli z jakiś powodów potrzebna jest kopia do sprawy sądowej należy wystąpić do archiwum o wydanie kopii poświadczającej zgodność ksera z oryginałem na potrzeby procesu sądowego.

Obecnie nie wykonuje się już mikrofilmów tylko skanuje księgi i bardzo często zamieszcza w internecie do swobodnego przeglądania. Niestety ciągle zbyt mało archiwów zamieszcza scany ksiąg (starych i dopływów) w internecie.

  • Akta z Kresów

Akta z Kresów przekazywane są z USC Warszawa Wydział Akt Zabużańskich  wyłącznie do jednego archiwum. Jest to Archiwum Główne Akt Dawnych (AGAD) w Warszawie.

Akta te można po wcześniejszym zamówieniu oglądać w czytelni archiwum oraz można zamawiać kserokopię lub scan pojedynczego zapisu w aktach. Powszechne kiedyś zamawianie mikrofilmów zostało zastąpione udostępnianiem akt on-line. Mikrofilmy nie są już dostępne.

Po przekazaniu akt z USC akta metrykalne w AGAD są dość szybko skanowane i w większości w pełni udostępnione w internecie do swobodnego przeglądania. 

Część akt z Kresów była również w niektórych innych Archiwach Państwowych, szczególnie w Przemyślu. Obecnie wszystkie metryki zostały przekazane do AGAD.

Akta metrykalne w Archiwum Diecezjalnym

Akta metrykalne znajdziemy oczywiście na parafii, gdzie można uzyskać odpowiednie zaświadczenia jeśli tylko mają akta metrykalne z określonego czasu. Czasem można uzyskać wgląd do akt i zrobić zdjęcie, a nawet przeglądać akta, ale to już zależy od dobrej woli zarządzającego parafialnym archiwum.

Kościół jako wytwórca akt metrykalnych  przechowywał je i archiwizował. Metryki sporządzane w parafii były kopiowane i przekazywane do archiwów poszczególnych diecezji. Obecnie w archiwach diecezjalnych są często przechowywane akta najstarsze lub z pewnego zakresu lat, których nie ma ani w USC, ani w archiwach państwowych. W praktyce archiwa te mają monopol na część akt metrykalnych.

  • Przede wszystkim akta te najczęściej nie mają mikrofilmów (chyba że są u mormonów, ale wtedy często ich dostępność jest również ograniczona).
  • Dostęp do archiwów kościelnych jest mocno utrudniony i ograniczony. Czas pracy czytelni jest bardzo krótki, a ilość miejsc ograniczona.
  • Bardzo trudno uzyskać od nich jakiekolwiek ksero aktu, trwa to długo i jest drogo np 150 zł za jeden akt z Archiwum Diecezji Krakowskiej (cena sprzed kilku lat, w archiwach państwowych jest o wiele taniej lub za darmo).
  • Kontakt telefoniczny jest często zniechęcający.
  • Brak jest dostępnych inwentarzy czy zasobu tych archiwów poza siedzibą np w internecie. Jeśli są opracowania naukowe zasobu to też trudno dostępne. .
  • Często "zwykły śmiertelnik" nie ma do nich dostępu. W praktyce archiwa te obsługują "wybrane" osoby lub firmy genealogiczne i najlepiej to im powierzyć swoje sprawy. Będzie drogo, ale da się załatwić.
  • Otrzymamy ksero lub scan, a nie odpis dokumentu (tak jak w archiwach państwowych).

Kresy

Część metryk z Kresów z terenów archidiecezji lwowskiej znalazło się po wojnie w Archiwum Arcybiskupa Eugeniusza Baziaka. Archiwum kilka razy zmieniało swoją siedzibę. Obecnie siedziba tego archiwum jest w Krakowie przy ulicy Bobrzyńskiego.

Archiwum posiada ok 3 tysięcy metryk zabużańskich z ok. 163 parafii z XVI-XX wieku.

Jak z każdym archiwum diecezjalnym kontakt jest zniechęcający, czas otwarcia czytelni bardzo krótki i tylko przez 3 dni w tygodniu. 

Przez długi czas nie było wiadomo jakie metryki są w tym archiwum. Do dzisiaj nie ma też dostępnego w internecie szczegółowego inwentarza na stronach archiwum. Udało mi się w trakcie badań ustalić że:

- zasób ten nie jest uwzględniony w państwowych archiwach czy USC ds Metryk Zabużańskich czyli instytucje te nie mają kopi tych metryk,

- na mocy umowy z Mormonami zasób ten został w większości zmikrofilmowany i można się z nim zapoznać na stronach familysearch.com oraz w Centrach Rodziny,

- obecnie prowadzony jest projekt digitalizacji zawartości archiwum i udostępniania, ale akta metrykalne są w odległej kolejce do scanowania

- wniosek jest taki, że najłatwiej, najszybciej i najtaniej jest zapoznać się z tymi metrykami za pośrednictwem mikrofilmów u Mormonów.

Linki do cyfrowych akt Archiwum im. Baziaka w Krakowie

jest to ogólny link do strony zawierającej akta różnego typu. Należy wybrać i kliknąć Zasób Archidiecezji Lwowskiej, a następnie księgi metrykalne lub akta parafialne.

akta parafialne - stan na listopad 2024 - TYLKO 3 księgi, za to perełki z lat 1573-1596 i 1689-1692

akta parafialne - zawierają czynności parafialnych np. lista wystawionych akt metrykalnych/zapisów w księgach metrykalnych, akta przedślubne itp.

Akta metrykalne i parafialne z terenów Archidiecezji Lwowskiej

Akta u Mormonów

Akta te funkcjonują pod nazwą księgi metrykalne z Archiwum Archidiecezji Lwowskiej w Lubaczowie. Natomiast nie ma wyodrębnionych wyłącznie ksiąg z tego archiwum. Poniżej jest link do parafii, które na stronie familysearch. com zawierają również te akta. Pierwsza pozycja to inwentarz, który dostępny jest do obejrzenia tylko w siedzibie Mormonów.

metryki z Archiwum Baziaka u Mormonów

 

 

 

 

 

 

środa, 23 października 2024

Od czego zacząć poszukiwanie przodków? część 2 praktyczna


Opiszę od czego ja konkretnie zaczynałam, co wynikało z aktów i jakie były moje następne kroki. 
 
Zajmuję się genealogią całej rodziny, wszystkich linii. Zaczęłam od szukania szlacheckich przodków i pewnej postaci historycznej, która miała być przodkiem jednej ze szlacheckich linii.

Startowałam z ogólną wiedzą o historii rodziny i niektórych faktach, które czasem okazywały się mitami, inne potwierdzały się, jeszcze inne były częściowo prawdziwe. Dzięki znajomości niektórych spraw z dziejów dziadków i pradziadków wiedziałam gdzie rozpoczynać poszukiwania.

Przygodę z genealogią rozpoczęłam prawie 20 lat temu. Korespondencja z urzędami i archiwami odbywała się głównie listownie i telefonicznie, a oglądanie aktów metrykalnych to były wyprawy do archiwów czy siedziby Mormonów. U Mormonów robiłam zdjęcia mikrofilmów z Galicji i przeglądałam je w domu. W archiwach państwowych można było przeglądać metryki robić, wypisy i zamówić ksero danego aktu. Teraz większość spraw można załatwić przez pocztę elektroniczną, platformę e-puap, maile, a całe księgi metrykalne można przeglądać w domu przez internet. Są też internetowe bazy zindeksowanych metryk oraz wyszukiwarki grobów, dzięki którym przynajmniej część grobów rodziny można znaleźć. Bazy te są ciągle powiększane o nowe indeksy dzięki temu łatwiej znaleźć przodków i krewnych.

1. AKTA USC (Urząd Stanu Cywilnego)

Zdobyłam akta urzędowe potwierdzające pokrewieństwo. Udowodnienie pokrewieństwa aktami USC jest podstawą do otrzymania kolejnych państwowych dokumentów o mocy urzędowej.

Mając własny akt urodzenia wystąpiłam do USC o akty zupełne (ze wszystkim informacjami z oryginału): akty urodzenia rodziców oraz śluby rodziców i dziadków.  W chwili rozpoczęcia badań moi dziadkowie już nie żyli, więc niestety nie mogłam ich wypytać o wiele istotnych faktów. Szczególnie, że wkrótce okazało się, że jest parę nieścisłości opowieści z faktami.

A. w aktach urodzenia rodziców nie było niczego nowego ani zaskakującego

B. Akta małżeństwa dziadków:

Linia mazowiecka 

1. Akt ślubu dziadków miał datę późniejszą niż narodziny ojca, o pół miesiąca. Trudno mi było sobie wyobrazić babcię biorącą ślub tuż po porodzie i dziecko nieślubne. Znając babcię coś bym o tym słyszała, ale ok może to ukryła. W czasach młodości babci to był jednak problem. Zadzwoniłam więc bezpośrednio do urzędu, że jednak chcę się upewnić czy ojciec jest dzieckiem przedślubnym. Okazało się, że to pomyłka w dacie rocznej ślubu przy wypisywaniu aktu. Dostałam nowy poprawiony akt ślubu dziadków.

2. Akt ten zawierał jeszcze niespodzianki. Otóż od zawsze wiedziałam, że babcia urodziła się w Nasielsku, a dziadek w Warszawie. W akcie jednak były jednak podane inne miejscowości. Okazało się, że oboje pochodzą z małych wsi w okolicy Nasielska.  Daty urodzenia i rodziców babci znałam ze słyszenia. Natomiast w akcie byli podani rodzice dziadka o których prawie nic nie wiedziałam.

Linia kresowa

Mam 2 różne akty tego samego małżeństwa dziadków które nieco się różnią.

1. akt małżeństwa dziadków na podstawie akt odtwarzanych po wojnie 

Od rodziny dostałam odpis aktu małżeństwa który był odtwarzany po wojnie z zeznań świadków, a nie na podstawie metryk, do których nie było dostępu. Wystawiał go USC w Łodzi. Wiele osób odtwarzało tam dokumenty.

Zawiera on pomyłki, podejrzewam, że są to zwykłe pomyłki pisarskie:

- błąd Janówka, zamiast Iwanówka - ten zapis był sprzeczny z informacjami rodzinnymi,

- błąd w dacie urodzin babci: 11 maja, zamiast  5 listopada

Dlatego  gdy zajęłam się genealogią wystąpiłam do USC Warszawa o odpis zupełny aktu małżeństwa. Urząd ten obecnie zajmuje się metrykami z kresów i posiada je fizycznie.

2. akt małżeństwa dziadków na podstawie akt oryginalnych

Po otrzymaniu urzędowego aktu małżeństwa dziadków znalazłam w nim 3 niespodzianki:

- błędna data urodzenia babci: 15 listopada, zamiast 5 listopada,

- inne miejsce urodzenia babci niż myślałam - babcia urodziła się w rodzinnej miejscowości swojego ojca w Kluwińcach, a nie tam gdzie mieszkali później czyli rodzinnej miejscowości jej Matki Iwanówce Trembowelskiej,

- miejsce zamieszkania dziadka przed ślubem nietypowe Rasztowce (nigdy nie pojawiło się w opowieściach rodzinnych) - zapewne pracował tam poza miejscem zamieszkania,

- data o rozwodzie z numerem akt.

2. Kopia aktu metrykalnego nie mającego mocy dokumentu urzędowego.

Daty urodzenia dziadków znałam "od zawsze", ale mając miejsce urodzenia, znalazłam parafię, właściwy urząd USC i wystąpiłam o część aktów urodzenia dziadków. W między czasie dowiedziałam się, że lepsze od aktu urzędowego będzie po prostu kopia z księgi metrykalnej. Oficjalny zestaw dokumentów uprawniających do otrzymania innych aktów już miałam. Zaczęłam występować do USC o wystawienie kopii aktu nie mającego mocy dokumentu urzędowego, po prostu ksero wpisu w metryce. 

Tylko jeden urząd odmówił mi takich akt. Po rozmowie telefonicznej ze mną jednak zmienili zdanie i ksero przysłali. W czasie gdy się starałam o takie kopie odpis zupełny kosztował ok 30 zł, a kopia/ksero akt 5 zł, więc było to również znacząco tańsze. Do tego należało doliczyć opłatę pocztową za list polecony. Obecnie korespondencja jest głównie poprzez internet.

Linia mazowiecka - ksero aktu urodzenia

Z ciekawostek - w metryce babci znajdowały się adnotacje o jej dwóch ślubach. Wystąpiłam również o kopię drugiego ślubu.

O rodzicach dziadka wiedziałam tyko, że jego matka zmarła szybko. Niespodzianką w metryce urodzenia dziadka był wpis o sprostowaniu nazwiska jego matki na podstawie wyroku sądu.

3. Wyrok sądu.

A. linia mazowiecka

Dzięki aktowi urodzenia dziadka i wpisie o sprostowaniu nazwiska prababci przypomniałam sobie historię zasłyszaną w dzieciństwie. Babcia opowiadała że w latach 60-tych XX wieku dziadek jeździł do Warszawy w sprawie jakiegoś spadku z USA, a potem się okazało, że to jakieś grosze były, nie warte zachodu. Chociaż sprawa była 50 lat wcześniej, mając nr akt i nazwę sądu, zadzwoniłam do archiwum i spytałam czy są jeszcze akta tej sprawy. Za drobną opłatą przysłano mi ksero akt sprawy, a tam były dane pradziadków i siostry dziadka z którą od lat nie utrzymywano kontaktów. A mnie przypomniało się, że nazwisko siostry dziadka już kiedyś słyszałam.

Na podstawie tej sprawy pojawiła się pewna reguła, która znakomicie sprawdza się w genealogii. Jeden fakt, odkrycie, dokument uruchamia pamięć i na jego podstawie przypominają się dawno słyszane i zapomniane historie czy fakty. To prowadzi nas dalej w badaniach, często jest podstawą nowych odkryć.

B. linia kresowa

Wiedziałam od dziecka, że dziadkowie się rozwiedli jeszcze przed moim urodzeniem i było to dla mnie naturalne. Mieszkali blisko i do końca życia utrzymywali przyjazne kontakty. Akta sprawy udało się uzyskać, ale z punktu widzenia genealogii nie było tam nic przydatnego.

4. następne kroki

Kolejne kroki to uzyskanie kopii aktów metrykalnych wszystkich jakie udało mi się uzyskać na podstawie otrzymanych akt i przypomnienia sobie niektórych faktów. W tym momencie ilość posiadanych dokumentów idzie w dziesiątki. Niektóre fakty poparte są kilkoma dokumentami. I tak w przypadku babci z linii kresowej mam:

1.akt urodzenia z USC i kopię wpisu w metryce

2. akt małżeństwa z USC wydany współcześnie i akt małżeństwa odtwarzany po wojnie,

3. dokumenty będące podstawą repatriacji

4. dokumenty dotyczące mienia pozostawionego czyli opis pozostawionego na Kresach domu, oraz nadpalone resztki dokumentu notarialnego tego domu

5. dokumenty sprawy rozwodowej

6. mam też opis znalezienia zwłok, ponieważ babcia zmarła bez świadków gdy była poza domem. Było prowadzone postępowanie czy zmarła naturalnie. Był to dla mnie jeden z trudniejszych dokumentów do przeczytania, mimo że nie było w nim żadnych makabrycznych szczegółów. Po prostu serce nie wytrzymało w czasie upałów. Zmarła w ukochanym ogrodzie.

7. mam akt zgonu USC i ksero wpisu

8. jest jeszcze kilka aktów które zamierzam zdobyć:

- ksero z akt metrykalnych małżeństwa

- dokumenty z PUR dotyczące repatriacji,

- dokumentacja ZUS,

- dokumentacja dotycząca dowodu osobistego.

5. KARTA ZGONU NA POTRZEBY CMENTARZA

W dzieciństwie byłam z babcią (linia mazowiecka) na grobie jej matki, a była to długa wyprawa ponieważ mieszkamy 550 km od tego miejsca. Byłam tam tylko raz i nie pamiętałam dokładnej daty zgonu, ani urodzin, ale pamiętałam nazwę miejscowości w której się zatrzymałyśmy. Znalazłam najbliższy cmentarz. Napisałam do parafii zarządzającej cmentarzem i uzyskałam wpis dotyczący jej zgonu, a w niej datę i miejsce śmierci.  Znalazłam najbliższy USC. Dzięki temu uzyskałam w USC akt zupełny zgonu..A mając datę i miejsc urodzenia z aktu zgonu już z archiwum otrzymałam ksero dotyczące urodzenia.

6. ARCHIWA

 Kolejnym krokiem są archiwa państwowe. Ja zaczynałam od zamawiania mikrofilmów do lokalnego archiwum, wyjazdów do archiwów gdy nie było mikrofilmów, zamawiałam mikrofilmy od mormonów, a potem jechałam 200 km żeby je obejrzeć w ich centrum rodziny. Teraz oczywiście też tak można ale większość metryk potrzebnych z archiwów jest już dostępna on line lub można zamówić scany przesyłane mailowo.

Przykłady:

- wielokrotne wizyty w Centrum Rodziny w siedzibie Mormonów - olbrzymia ilość akt przeglądniętych, mnóstwo zrobionych zdjęć, zapisanych do zeszytu danych; parafie kresowe, mazowieckie, wielkopolskie,

- w Archiwum Państwowym we Wrocławiu przeglądałam akta PUR (Państwowy Urząd Repatriacyjny) gdzie znalazłam dane dotyczące repatriacji prababci i niektórych jej dzieci,

- w Archiwum Państwowym w Pułtusku przeglądałam akta parafii, które nie miały wtedy mikrofilmów, które można przesłać do archiwum najbliższego miejsca zamieszkania; obecnie większą część potrzebnych mi akt metrykalnych z Mazowsza można oglądać w domu przez internet,

- w AGAD (Centralne Archiwum Akt Dawnych) w Warszawie -przeglądałam księgi parafii z Kresów oraz metrykalia, które nie miały wtedy mikrofilmów - obecnie całość dostępna jest internetowo.

7. CMENTARZE

Oczywiście chodzi mi o cmentarze w miejscach w odległych od naszego obecnego miejsca zamieszkania. W przypadku mojej rodziny, która była repatriowana z Kresów, wielu krewnych osiedliło się w różnych miejscach na ziemiach odzyskanych*. Również linia mazowiecka w części przesiedliła się na nowo pozyskane tereny . Siłą rzeczy w 3 pokoleniu więzi rodzinne były już bardzo mocno rozluźnione, w części zupełnie nieznane. W takim przypadku cmentarze to doskonałe źródło wiedzy genealogicznej

[ * informacja dla obcokrajowców: ziemie odzyskane - ziemie niemieckie (wcześniej z reguły polskie),  które zostały przyłączone ponownie do Polski w 1945 na podstawie konferencji mocarstw w Poczdamie  w zamian za ziemie polskie Kresów, które zabrało ZSRR. Na te ziemie byli przesiedlani Polacy z Kresów, osiedliło się tam też wiele osób z innych regionów Polski. Szczególnie dużo było osiedleńców z Mazowsza. Niemcy z tych terenów zostali wysiedleni do Niemiec.]

Jadąc na "ślepo" i przeszukując cmentarz w poszukiwaniu grobu pradziadków nic nie udało się znaleźć. Te groby prawdopodobnie  już nie istnieją. Rodziny rozjechały się po Polsce i na miejscu nie miał kto dopilnować, a informacje młodszemu pokoleniu nie zostały przekazane.Natomiast tam gdzie mieliśmy pewność że grób jest, też nie było łatwo znaleźć nagrobek. Było to w czasach bez internetowych baz danych i polegając tylko na opisie ogólnym, że grób na pewno jest. A opis zwykle był sprzed wielu lat. Okazało się że jeden z grobów pradziadków został "przejęty" przez rodzinę, a o tym, że jest to grób prababci mogliśmy się dowiedzieć tylko po dokładniejszym dopytaniu rodziny ponieważ na grobie nie było żadnego napisu. Dobrze, ze cmentarz był mały, bo nachodziliśmy się i nie znaleźliśmy grobu. Jak się okazało było to przyczyną niesnasek i wielkich żali w rodzinie.Jednak te informacje nie trafiły do najmłodszego pokolenia i tak musieliśmy odkrywać wszystko na nowo.  Do dzisiaj nie ma tam napisu świadczącego że jeszcze ktoś jest tam pochowany. Czasem na cmentarzach są nagrobki z napisami zwykle gdzieś w mało widocznym miejscu "na prochach "XY", "na prochach matki", "na prochach (np.)Kowalskich). Oczywiście bez żadnych dat.

Warto szukać również groby dalszych krewnych. Na nagrobkach czasem znajduje się wiele dodatkowych, nieznanych nam informacji. Szczególnie jest to ważne w przypadku dalszej rodziny , z którą od dawna nie było kontaktu.

groby pradziadków w rodzinie:

Stefan  - Wrocław - znany i odwiedzany wcześniej

Zofia. - Jeziorany - znany i odwiedzany wcześniej

Anna  - Bodzanów - znany i odwiedzany wcześniej

Jan  - zabity przez UPA, brak zachowanego grobu

Anna  - okolice Góry - znany, ale odwiedziłam go pierwszy raz w ramach wyjazdu genealogicznego do rodziny

Józef  - zmarł przed wojną, grób się nie zachował

Bolesław  - grób się nie zachował? - nie udało się znaleźć

Anna  - zmarła przed wojną, - nie udało się znaleźć, grób się nie zachował?

***

groby pradziadków, których wcześniej nie odwiedzaliśmy; żeby je znaleźć należało szczegółowo wypytać rodzinę

Kazimierz  - Rybnik

Kazimiera  - Rybnik

Agnieszka - Kalety

Jan  - zmarł przed wojną, grób się nie zachował

Michał. - Żychlin

Ewa. - Żychlin

Józefa  - Mochowo

Wincenty - grób się nie zachował

8. OBJAZDY RODZINY

Odwiedzanie nigdy nie widzianych krewnych nie jest łatwe, ale jeśli jest możliwe polecam. Można usłyszeć o losach dalszych krewnych, zobaczyć nigdy nie widziane zdjęcia i dokumenty. Nas rodzina z woj. łódzkiego chętnie zawiozła na groby pradziadków, dali zdjęcia do zeskanowania, opowiedzieli różne szczegóły z historii rodzinnej. Bezcenne.

9. WYSZUKIWARKI  - BAZY METRYK, CMENTARZY ORAZ STRONY Z DRZEWAMI GENAOGICZNYMI

linki do wyszukiwarek i baz będą w kolejnym poście

Różnego typu wyszukiwarki ogromnie ułatwiają i przyspieszają znalezienie informacji. Dla mnie najlepsza jest baza geneteki, która zawiera zindeksowane metryki, często z linkami do oryginalnych źródeł. Dla mnie szczególne ułatwienia dotyczą metryk opisowych z zaboru rosyjskiego. Szybkie przeglądanie mikrofilmów jest wtedy utrudnione, zwłaszcza w okresie 1866/7-1914/8 - gdy obowiązywał w aktach język rosyjski. Podobnie jest w zaborze pruskim. O ile jestem jeszcze w stanie przeczytać akta w języku rosyjskim, to bazgroły pisane odręczne "wężykiem" po niemiecku są nie do odczytania (dla mnie). Dzięki genetece możemy sprawdzić występowanie danego nazwiska w poszczególnych województwach lub byłych ziemiach polskich (Kresy), w poszczególnych parafiach, latach itd.

Poza tym wartościowe wyszukiwarki i bazy z których korzystam to:

bazy aktów metrykalnych:

-szukaj w archiwach - jest to ogólna wyszukiwarka zasobów archiwów państwowych:

- zawiera indeks różnych źródeł dostępnych w archiwach, jest stale uzupełniana i rozszerzana, nie jest to baza 100% zasobu archiwalnego

-zawiera indeks metrykaliów z opisem gdzie się znajdują fizycznie, w części również dostępne są scany aktów metrykalnych

genealogia w archiwach - zawiera scany, częściowo zindeksowane metryki, sposób prezentacji aktów i wyszukiwania jest bardzo nieprzyjazny dla użytkownika

- bazy AGAD

 zawiera indeks metryk z Kresów wraz z linkami do aktów, uaktualniane o dopływ nowych aktów

- familysearch Mormoni

olbrzymia baza metryk i innych dokumentów z różnych części świata o różnym stopniu dostępności według umów z archiwami

- część można oglądać tylko w ośrodkach Mormonów w Centrach Rodziny

- wiele metryk jest dostępnych online po zalogowaniu

- część metryk z kluczykiem niedostępnych internetowo u Mormonów jest dostępna na stronach AGAD

- wady: kolejny raz zmieniono wyszukiwarkę, tym razem nazwy miejscowości w przypadku metryk kresowych pojawiają się w wersji językowej ukraińskiej pisanej alfabetem łacińskim w wersji translacji i transliteracji angielskiej; to bardzo utrudnia wyszukiwanie, czasem powstają potworki językowe dla nazw miejscowości

archiwa ukraińskie:

Od napaści Rosji na Ukrainę w 2022 i prowadzeniu jej w sposób totalny, ukraińskie archiwa w trosce o zabezpieczenie zbiorów zaczęły intensywnie skanować zbiory w tym metryki i są one udostępniane w internecie. Ogromna wadą jest zapis stron i indeksów wyłacznie w alfabecie ukraińskim. W trakcie automatycznego tłumaczenia strony nazwy miejscowości często potrafią być bezsensowne. Kolejną wadą jest jak dla mnie całkowicie skopana wyszukiwarka i wyświetlanie metryk utrudniające szybki przegląd akt.

 - wyszukiwarki danych z cmentarzy:

część cmentarzy ma zrobione bazy osób pochowanych, niektóre są ze zdjęciami nagrobków, jednak do pełnej bazy z całej polski dużo brakuje

- strony do internetowego robienia drzew genalogicznych

najczęściej korzystam z ancestry, geni i Myheritage.




czwartek, 17 października 2024

Od czego zacząć poszukiwanie przodków? część 1

 1. Poszukiwanie przodków zawsze należy zaczynać od końca na zasadzie po nitce do kłębka.  

Zaczynamy od swoich rodziców, dziadków, pradziadków itd. Zbieramy podstawowe dane: gdzie kto się urodził, chodził do szkoły, pracował, służył w wojsku, co robił w czasie wojny, gdzie zmarł. Należy zebrać wszelkie możliwe dokumenty, zdjęcia rodzinne z opisem itp

2. Zbieramy opowieści rodzinne.

Szczególnie należy wypytać najstarszych członków rodziny, o to co jeszcze pamiętają. Warto wypytać nie tylko o daty, ale o różne historie rodzinne, "trupy" w szafie, o których cicho sza nigdy się nie mówi. Ciekawe anegdotki, powiedzonka rodzinne, smutne historie. Tutaj trzeba często zachować najwyższą empatię pamiętając, że wypytywanie o niektóre sprawy jest trudne dla rozmówcy. Warto odwiedzić rożnych krewnych, w tym tych których się nigdy nie widziało. Jeśli nam zaufają dostaniemy zdjęcia, dokumenty i różne ciekawostki.

np. wizyta u nigdy nie widzianej rodziny - dopiero na sam koniec wizyty, po przełamaniu widocznych oporów, pokazali dokument z pieczęcią III Rzeszy; był to okres nagonki na "dziadka z Wermachtu"

3. Historie rodzinne. Mity i fakty.

Większość rodzin ma wspaniałe opowieści, które są "prawdziwe na 100%", a po zbadaniu okazują się mitami, wyolbrzymionymi wielokrotnie i uatrakcyjnionymi "faktami". Jednak w większości tych historii jest ziarnko prawdy.

Często opowieści nie są wprost kłamliwe tylko ulegają zniekształceniu u słuchacza, który nie mając wiedzy sam interpretuje fakty zmieniając ich znaczenie. To co było powszechnie wiadome np. po wojnie czy 50 lat temu, w ocenie rozmówcy nie wymaga większego tłumaczenia w trakcie opowieści. Potem okazuje się, że odkrywamy powszechnie znane fakty, które dla nas są wielkim odkryciem, a dla starszego pokolenia to było oczywiste i nikt po prostu o tym nie mówił. Czasem jako dzieci o czymś się dowiedzieliśmy, nikt nam nie tłumaczył i sami to sobie zinterpretowaliśmy, a fakty mogą być nieco inne.

Mity i fakty:

  •  pradziadek z rodziną wrócił z Syberii:

- tak było, ale my zrozumieliśmy to po swojemu tzn że był zesłany na Sybir, a rodzina pojechała z nim, więc szukaliśmy dlaczego zesłano go na Sybir

- po znalezieniu dokumentów okazało się, że pradziadek pojechał na Syberię z rodziną, ale dobrowolnie, do lepiej płatnej pracy

  •  babcia znała niemiecki ponieważ była ze Śląska 
- tak było, ale przede wszystkim dlatego, że pochodziła ze śląskiej/niemieckiej rodziny, w domu mówiła po śląsku/niemiecku, chodziła do niemieckiej szkoły, a w czasie II wojny światowej była na praktykach zawodowych w Niemczech!
  •  krewny z rodziną po wojnie wyjechał do USA 

 - tak było, ale myśleliśmy, że był na robotach w czasie wojny, a rodzina po wojnie dojechała do portu i popłynęli razem, zastanawialiśmy się jak oni wyjechali z Polski zaraz po wojnie

- okazało się, że w czasie wojny krewny służył w niemieckim wojsku, a rodzina mieszkała w Niemczech; zmyliło nas polskie nazwisko i to, że zawsze uważał się za Polaka

  •  mój odległy przodek zasłużył się w bitwie pod Wiedniem i dostał nagrodę od samego króla 
- mit, po moich badaniach tej postaci historycznej okazało się, że krewny który ten "fakt" rozpropagował  miał na myśli ogólnie ludzi o tym samym nazwisku, natomiast cała rodzina zrozumiała to dosłownie, że to nasz przodek
  •  rodzina na Kresach mówiła po polsku, no może gwarą 

- część może mówiła gwarą, ale spora część nie znała już za bardzo polskiego i w domu mówiła po rusku (ukraińsku), a polski znali tylko z kościoła, a w II  RP dzieci także ze szkoły

  •  mój dziadek pochodzi ze szlacheckiej rodziny herbu Sas 
- w 1/4 prawda - ojciec dziadka to sami chłopi, a jego matka miała tylko jednego rodzica ze szlachty, jej matka również była chłopką, która wyszła za szlachcica i ten rzeczywiście był 100% szlachcic (szaraczkowy oczywiście) herbu Sas (ale bez legitymacji)
  • rodzina z Kresów - wszyscy byli katolikami, żadnych grekokatolików
- mit powiązany z określeniem Polak - katolik, Ukrainiec - grekokatolik
- w rozmowie z krewnym zapewniał mnie, że wszyscy z rodziny to katolicy na 100%, a ja miałam kopie z metryk grekokatolickich i całe linie przodków np męskie były "od zawsze" unitami

Mit wynika po pierwsze z odcięcia się od znanego powiedzenia/ mitu propagowanego też przez UPA Polak - katolik, Ukrainiec - grekokatolik oraz katolik dobry, grekokatolik zły lub odwrotnie w zależności kto tak twierdził.

Dodatkowo moim zdaniem, wynika to z chęci odcięcia się od wszystkiego co ukraińskie po mordach UPA. I słyszałam to tylko od osób urodzonych tuż przed, w trakcie i po wojnie. Osoby dorosłe w czasie wojny nie miały problemu z mówieniem o języku, unitach itp. Oczywiście o ile się je zapytało wprost, bo same również o tym nie wspominały.

Fakt: w rodzinach kresowych na Ukrainie było sporo Polaków unitów. Część na pewno była wcześniej od wieków prawosławna, a po unii brzeskiej zostali grekokatolikami. Część szlachty zmieniała obrządek z powodu słabej sieci kościołów katolickich lub konfliktów z duchowieństwem np na przełomie XVII/XVIII wieku. Zdarzało się, że całe wsie przechodziły do obrządku wschodniego. I tak zostawało. Zmiana obrządku nie powodowała automatycznie zmiany narodowości. Szerzej będę o tym pisać w kolejnych wpisach.

4. Ściana

Czasem niestety jest tak, że z różnych powodów, nie sposób dowiedzieć się nic lub prawie nic o przeszłości:

- Babciu odpowiedź coś o wojnie - "chłopcy znaleźli pocisk i potem trzeba było ich zbierać po całym polu". Wtrąca się mama: "Czemu opowiadasz dziecku takie straszne rzeczy? Nie mów o tym więcej".

- Babciu odpowiedź coś o wojnie - "była wojna ...." koniec opowieści i płacz.

- Mamo odpowiedz co wiesz o mordach upa, kto tam zginął, jakieś nazwiska, jacy krewni, miejsca? Babcia Ci kiedyś tyle o tym opowiadała. Odpowiedź: "Nic nie wiem, nic nie pamiętam, po co do tego wracać?"

- Mamo a słyszałaś o rodzinie X - to nasi krewni, coś pamiętasz o nich? Odpowiedź: "Rodzina X?, a tak, to jacyś kuzyni". - koniec, nic więcej się nie dowiem, mimo, że wiem, że wie, bo do niech jeździła jako dziecko i w młodości, są nawet zdjęcia.

- po latach badań genealogicznych: Mamo, a wiesz, że rodzina babci to sama szlachta? Odpowiedź: "A tak, babcia zawsze mówiła, że jej rodzina pochodzi od szlachty". (koniec informacji na ten temat).

Pogodziłam się z tym, że czasem od najbliższych nic się człowiek nie dowie, a nigdy nie widziani krewni już na pierwszej wizycie sypią opowieściami jak z rękawa.

5. Dokumenty z błędami.

Jak najwięcej faktów opierać należy na dokumentach, ale warto wiedzieć które były podrasowane, a w których jest jakiś błąd. Warto to weryfikować.

- np wystąpiłam do USC o akt ślubu babci. Wynikało z niego, że ojciec urodził się przed ślubem. OK, ale jakoś nigdy o tym nie słyszałam i znając babcię coś by o tym wspominała. Na wszelki wypadek zdzwoniłam do urzędu i powiedziałam wprost o co chodzi. Okazało się, że wystawiając teraz akt pomylono daty. Po tej  sprawie domagałam się już kopii oryginałów a nie aktów urzędowych.

- po wojnie wielu przesiedleńców z Kresów sporządzało dokumenty potwierdzające pozostawione mienie. Takie oświadczenie własne i świadków sporządzano u notariusza. W takim dokumencie dziadków znalazł się opis domku : dwa pokoje z łazienką (i wc w moim domyśle). Ktoś w końcu mnie uświadomił, że te oświadczenia były naciągane. Była jedna izba i za stodołę się chodziło, a łazienki nie było.

- babcia miała w jakiś dokumentach błędną datę urodzin - ktoś wystawiając pomylił miesiąc z datą dzienną: zamiast 5 listopada wpisano 11 maja

- przesiedleńców z kresów można szukać na listach PUR (Państwowy Urząd Repatriacyjny) można tam znaleźć informacje kto z kim przyjechał, jaki miał dobytek, co otrzymał na miejscu osiedlenia - nigdy bym nie znalazła dziadków ponieważ w dokumentach wpisano im inne nazwisko (nie wiadomo dlaczego) i cała rodzina wjechała na nich do Polski. I tak zostali zarejestrowani w Polsce po przyjeździe. Nie wiem jak i gdzie to potem sprostowali. Wszystkie pozostałe dokumenty są na prawidłowe nazwisko. A wiem o tym bo widziałam oryginalne dokumenty dziadków.

 - Pradziadek w akcie zgonu miał wpisane miejsce urodzenia Cieszyn. Dzięki temu, że wiedziałam, że rodzina pochodzi z okolic Nasielska, nie szukałam aktu urodzenia w Cieszynie na Śląsku. Koło Nasielska znalazłam miejscowość Cieksyn, w dodatku jest to siedziba parafii i tam właśnie w Archiwum Państwowym znalazłam jego akt urodzenia. Czyli miejsce urodzenia Cieksyn na Mazowszu a nie Cieszyn na Śląsku.

7. Wątpię więc jestem. Wywody genealogicznym ancestry, geni czy myheritage nie są pewne. Indeksy na genetyce są błędne.

Mam zasadę, że wierzę tylko swoim badaniom i wszystko weryfikuję, nie idę na skróty. Czasem korzystam z podpowiedzi, ale je weryfikuję. Tzn osobiście sprawdzam jaki jest zapis w aktach jeśli tylko mam taką możliwość i dostęp do akt. 

Dzięki dostępowi do drzew genealogicznych innych osób można znaleźć drzewa z którymi nas coś łączy. Często jednak są tam błędy Np ja wiem gdzie wpisuję niepewne dane i są one do weryfikacji, ale nie zawsze to piszę. Ktoś może wziąć taki zapis za 100% prawidłowy. Niestety na pewnym etapie badań trudno się obyć bez pewnych założeń genealogicznych, a weryfikacja czasem zajmuje wiele lat.

Sporo pomyłek w genealogii wynika z łatwości powiązania się z inną linią bo właśnie oni występują w księgach w dużej ilości. A nasi przodkowie "pojawiają się sporadycznie i gdzieś znikają". Niestety należy to szczegółowo weryfikować i sprawdzić dokładnie szukając  błędów, tego co nie pasuje. W szczególności należy to robić gdy występuje kilka osób o takim samym imieniu i nazwisku żyjącym w tej samej miejscowości i w podobnym czasie. Czasem wszystko pasuje, poza jednym elementem i to on okazuje się najistotniejszy.

Jeśli możesz twórz linie genealogiczne osób o tym samym nazwisku z danej wsi/parafii. Pomaga to przyporządkować osoby do rodzin i weryfikować sporne sprawy. Najłatwiej się to robi na podstawie metryk z zaboru austriackiego gdzie zwykle podawano dane dziadków.

To samo jest z indeksami metryk na genetece. Tworzą ją wolontariusze z dobrymi chęciami, ale jest tam wiele błędów np. z powodu zwykłych pomyłek lub braku umiejętności odczytania prawidłowo nazwiska, a nawet imienia. Oczywiście same metryki są czasem w fatalnym stanie, mocno wyblakłe, a pismo pozostawia wiele do życzenia. Stąd błędy.

8. Źródła metrykalne i legitymacje szlacheckie kłamią.

Niestety w aktach metrykalnych jest masa pomyłek, czasem naprawdę szokujących jak zamiana nazwiska ojca dziecka z nazwiskiem babki matki. Bardzo często podane jest błędne imię babki. Dlatego początkujący genealodzy popełniają błędy przyjmując jako 100% pewne dane z jednego wpisu w metrykach. Należy to robić na podstawie wielu metryk danej rodziny. Czasami legitymacje szlacheckie które były tworzone przez zaborców by dalej korzystać z przywilejów szlacheckich roją się od nieścisłości. Początkowo wnioski nie były wnikliwie oceniane. W późniejszym czasie kolejne zgłoszenia były jednak dość dobrze sprawdzane i wiele wcześniejszych wpisów po prostu by nie przeszło. Dzięki legitymacjom można znaleźć nowe informacje o rodzinie, zweryfikować je z metrykami czy innymi źródłami. W legitymacjach  z zaboru austriackiego pojawiają się kopie metryk z akt już nieistniejących, wywody przodków sięgające początków XVIII, a nawet końca XVII wieku, często podawana jest nazwa herbu. Oczywiście należy szczegółowo sprawdzić czy rzeczywiście nasz przodek należał do danej rodziny z legitymacji. Należy pamiętać, że część wniosków do heroldii była fałszowana przez wykwalifikowanych specjalistów. Jednak to sporo kosztowało i nie dotyczy szlachty szaraczkowej, która najczęściej nie potrafiła udowodnić faktycznej przynależności do stanu szlacheckiego.


     



poniedziałek, 28 września 2020

Olszewski, Zajączkowski, Puklicz czyli jak znalazłam kolejnych przodków z XVIII wieku cz.1

Jak znalazłam kolejnych przodków z XVIII wieku - 

OLSZEWSKI, ZAJĄCZKOWSKI, PUKLICZ część 1

W badaniach genealogicznych często dochodzimy do "ściany". Dalej już nie ma się jak posunąć, bo brakuje danych, aktów metrykalnych albo informacji gdzie moglibyśmy szukać przodków. Taką linię często zostawiam i wracam do niej dopiero po dłuższym czasie. Sprawdzam wtedy czy pojawiły się w sieci nowe akty metrykalne z danej parafii, przeszukuję spisy nazwisk występujących w aktach metrykalnych, szukam nowych wpisów na forach lub w drzewach genealogicznych dostępnych na popularnych portalach. Często nic to nie daje i znowu po jakimś czasie próbuję szczęścia.

Rodzina prababci pochodzi z Iwanówki Trembowejskiej parafia Trembowla, potem parafia Iwanówka Trembowelska. Niestety metryk katolickich jest bardzo mało, wiele lat brakuje, są niekompletne. W dodatku wszystkie linie męskie to unici zapisywani w oddzielnych księgach, a jest ich jeszcze mniej niż katolickich. Poza tym księgi unickie często podają dane okrojone. Szczególnie brakuje danych dziadków ze strony ojca. Biorąc to wszystko pod uwagę i tak miałam szczęście, że udało mi się dojść tak daleko w badaniach. Najstarsze akty metrykalne to rok 1822, 1826 i lata czterdzieste XIX wieku. Całe szczęście że miałam ogólne dane i wywód przodków mogłam przesunąć do przełomu XVIII/XIX. Jednak był problem by tych najstarszych przodków połączyć z ich ewentualnym rodzeństwem i stworzyć większą bazę rodzinną - najwcześniejsze dane z Iwanówki to rok 1816 w księgach katolickich i 1835 w księgach unickich. Co jakiś czas sprawdzałam czy pojawiają się nowe dane. Próbowałam też znaleźć coś o Trembowli z XVIII, może tam byłaby jakaś wzmianka - nic z tego. Trudno, czasem nie da się nic więcej zrobić... Aż do czasu.

Poniżej przedstawiam poszczególne kroki, czynności oraz sposób myślenia który pozwolił mi znaleźć kilku przodków z XVIII wieku oraz licznych krewnych i powinowatych. Podaję również strony internetowe z których korzystałam.

1 etap

geni.com 

 Niedawno na stronie geni.com udało mi się znaleźć drzewo genealogiczne, w którym występują moi niektórzy przodkowie z Iwanówki. Były tam dane dotyczące mojego przodka Pawła Olszewskiego. Z moich danych miał on córkę Klarę i żonę Marię Zajączkowską córkę Szymona i Rozalii. Olszewscy i Zajączkowscy pojawiają się w tej parafii, ale bardzo sporadycznie i nie udało mi się znaleźć żadnych powiązań z Szymonem i Pawłem. Według znalezionego drzewa Paweł Olszewski miał 3 żony, podano również dzieci z każdą z nich, a niektóre miały również rozbudowane drzewa. Jednak nie było linii prowadzącej od Klary do mojej prababci. Najważniejsze było, że przy każdym z dzieci była podana data narodzin i przede wszystkim miejsce wraz z parafią czyli Borki Małe, parafia Touste. To były dane, których nie miałam. 

2 etap

Famyly Search parafia Touste 

 W genealogii nie chodzi jednak o to, żeby sobie przepisać dane, które ktoś zdobył. Ponieważ część metryk z tej parafii jest dostępna on line szybko sprawdziłam oryginalne zapisy. Znalazłam akt urodzenia mojej 3 x prababki Klary Olszewskiej - w końcu, po 10 latach - wielka radość! Sprawdziłam wszystkie akty urodzenia dzieci Pawła Olszewskiego i znalazłam błąd w znalezionym drzewie. Błąd, który dzięki zweryfikowaniu, poprowadził mnie dalej do moich przodków, których nie było w znalezionym drzewie i przesunął dane o ponad 100 lat!

Tak jak wspomniałam w znalezionym drzewie szlachcic Paweł Oleszewski miał 3 żony: Anastazję Berezowską, Marię Zajączkowską i Marię Puklicz. Oprócz Klary sprawdziłam również wpisy w metrykach dotyczące narodzeń innych dzieci. Dzięki temu znalazłam pewien błąd w metrykach, który był początkiem znalezienia kolejnych przodków.

3 etap

Famyly Search parafia Touste 

Okazuje się, że w akcie urodzenia ostatniego znanego dziecka Pawła Olszewskiego  - Izydora, znalazły się dane, które pozwoliły mi postawić pewną hipotezę. Otóż ostatnia żona Pawła, żona nr 3 Maria Puklicz, miała rodziców o takich samych imionach jak żona nr 2 czyli moja przodkini. To mnie zastanowiło i ponieważ widziałam w aktach wiele pomyłek, często typowo dyslektycznych, przyjęłam wstępnie, że nie było żony nr 3 a Maria Puklicz to tak naprawdę Maria Zajączkowska, której w jednym akcie wpisano błędnie nazwisko. Aby to sprawdzić szukałam wpisów w parafii Touste dotyczących małżeństw i zgonów żon Pawła Olszewskiego. Na tym etapie nie jestem tego w stanie zweryfikować w ten sposób ponieważ akt z potrzebnych lat nie ma lub są niedostępne on line. Przede wszystkim nie ma akt z lat pomiędzy ewentualną śmiercią żony nr 2 i ślubem z żoną nr 3. Zostaje teraz opcja znalezienia aktu zgonu ostatniej żony Pawła Olszewskiego być może tam będzie wpisane jej nazwisko panieńskie. To oznacza jednak ręczne przeszukiwanie kilkudziesięciu być może lat. Dlatego to zostawiłam na później.

4 etap

geneteka PUKLICZ 

Postanowiłam poszukać w wyszukiwarce w genetece nazwiska Puklicz. Okazuje się, że pojawiło się małżeństwo Szymona Zaiączkowskiego i Rozalii PUKLICZ zawarte we wsi Okno, parafia Grzymałów. To by wyjaśniało pomyłkę w akcie urodzenia Izydora. Jeśli moje założenie jest prawidłowe to błędnie wpisano nazwisko panieńskie babki jako nazwisko matki. Oczywiście Paweł mógł poślubić jakąś krewną żony nr 2. Jednak niezależnie czy  moja hipoteza jest prawdziwa czy nie, udało mi się odnaleźć rodzinę Rozali Puklicz na podstawie tego aktu małżeństwa. I są to moi przodkowie oraz krewni.

Metrykę dotyczącą tego ślubu mogłam znaleźć już dawno ale niestety szukałam nazwiska Zajączkowski w wersji współczesnej, a nazwiska Rozalii nie znałam. Tymczasem w genetece nazwisko występuje w formie zapisu oryginalnego z XVIII/pocz XIX wieku czyli Zaiączkowski i wyszukiwarka nie pokazuje tych nazwisk jako tych samych tylko dwa różne. To oczywiście błąd wpisujących dane do bazy geneteki oraz mój bo nie przyszło mi do głowy, żeby szukać w ten sposób.

Z zapisu dotyczącego małżeństwa Szymona Zajączkowskiego (org. Zaiączkowskiego) dowidziałam się że Szymon był szlachcicem, wdowcem, a Rozalia była, panną córką Jacka, również szlachcica.

Tak więc poznałam nowego przodka  Jacka Puklicza. Po analizie zapisów w genetece dotyczących nazwiska Puklicz mogę śmiało powiedzieć, że znalazłam również akt urodzenia Rozalii i dane jej rodziców, akt małżeństwa i urodzenia ojca i akty urodzeń  i małżeństw sióstr Rozalii. W związku z brakiem dokładnych zapisów w księgach metrykalnych z XVIII wieku są to oczywiście dane zakładające, że akta dotyczą tych samych osób. Biorąc pod uwagę, że Puklicz to bardzo rzadkie nazwisko wydaje się że te założenia są prawdziwe.

5 etap

Poczet szlachty galicyjskiej i bukowińskiej 

dokumenty dotyczące legitymacji szlachectwa 

Pewną nadzieję na znalezienie informacji o pochodzeniu szlachty dają tzw. legitymacje szlacheckie. Okazuje się, że Jacek Puklicz widnieje na liście wylegitymowanych. Niestety nie ma tam, żadnych danych oprócz tego, że zgłaszający mają potwierdzenie szlachectwa. Zajączkowski - brak legitymacji pasujących. Olszewski po wstępnej weryfikacji w bazie nazwisk szlachty wylegitymowanej nie widzę, żadnych potencjalnych "moich" Olszewskich. Po sprawdzeniu nobilitacji również nie widzę nic pasującego.

6 etap

nazwiska polskie - częstotliwość występowania 

Puklicz - to nazwisko nic mi nie mówiło - nigdy się z nim nie spotkałam w ogóle, a nie tylko w genealogii na kresach. Sprawdziłam - obecnie nazwisko Puklicz również jest bardzo rzadkie, mają je tylko 54 osoby (forma Puklicz jest jednakowa dla kobiet i mężczyzn). Również trudno stwierdzić co oznacza samo nazwisko Puklicz . Nie ma współcześnie takiego wyrazu, czynności, ani miejscowości. Można ewentualnie znaleźć kilka miejscowości w które mogły by mieć związek z nazwiskiem np najbliżej są Puklaki powiat kamieniecki lub Puklaki powiat borszczowski.

Trudno jednak stwierdzić czy mają one jakikolwiek związek z nazwiskiem Puklicz. Pierwsza miejscowość na pewno od końca XVIII wieku, również w okresie niepodległości Polski w latach 1918-39 leżała na terytorium Rosji, potem ZSRR. Natomiast Puklaki w powiecie borszczowskim w okresie zaborów leżały po obu stronach granicy ponieważ wieś została podzielona. Część leżąca zaborze austriackim była w parafii Skała, a od 1901 w parafii Turylcze, ale w polskiej bazie AGAD występuje jako wieś Pukłaki. Zapewne to jest właściwa pisownia, a wcześniejsze zapisy po łacinie nie uwzględniały polskiej litery "ł". W Polsce dane dla tej miejscowości zaczynają się dopiero w roku 1853, a na family search w aktach parafii Skała 1816-20 w ogóle nie znalazłam danych dotyczących wsi Puklaki. Nazwiska Puklicz nie było. Parafia Skała nie jest zindeksowana dlatego dokładniejsze sprawdzenie czy występują tam nazwisko Puklicz to sprawa przyszłości.

Podsumowanie etapów 1-6

Tak więc mając dostęp do pewnych wiadomości z czyjegoś drzewa, dzięki własnej pracy i dociekliwości udało mi się dotrzeć do najstarszych aktów metrykalnych w całym moim drzewie. Wcześniej najstarszy zapis był z roku 1755 i dotyczył zupełnie innej linii przodków.

To czego szukam obecnie:

  1. danych dotyczących Pawła Olszewskiego - Borki Małe, parafia Touste, akt urodzenia, akty małżeństw, zgony żon i Pawła, ustalenie rodziców i rodzeństwa Pawła,
  2. danych dotyczących Szymona Zajączkowskiego - miejscowości z której pochodził, bo nie były to ani Borki, ani Okno oraz wszelkich aktów go dotyczących
  3. danych dotyczących urodzin Marii Zajączkowskiej, małżeństwa i zgonu,
  4. potwierdzenie hipotezy, że Paweł miał tylko 2 żony, a Maria Zajączkowska i Maria Puklicz to ta sama osoba - lub znalezienie dowodów wykluczających tą tezę, 
  5. dokładne przeszukanie niezindeksowanych akt legitymacji, ewentualnie znalezienie akt trembowelskich, sprawdzenie książki akta grodzkie i ziemskie trembowelskie (nie pamiętam dokładnego tytułu i autora)
koniec części 1

środa, 5 czerwca 2013

Kresy - co to właściwie jest?

 
Ten wpis jest dla wszystkich, którzy nie znają historii i geografii Polski, a zaczęli interesować się dziejami swojej rodziny pochodzącej z terenów wschodnich dawnej Rzeczpospolitej - inaczej mówiąc szukają przodków z Kresów.
 
 
Obszar każdego państwa obejmuje nie tylko ziemie etniczne lecz różnież tereny zdobyczne, włączone w jego granice. Jest to długotrwały proces, w czasie którego państwo rozwija się poprzez przyłączanie kolejnych ziem. Czasem prowadzi to do likwidacji całego państwa np. państwo Wielkomorawskie lub do jego znaczego okrojenia np. Węgry, Austro-Węgry, Niemcy, Rosja, kraje kolonialne, Polska. Przyczyną rozpadu z reguły są ruchy narodowościowe, słabość, niewydolność organizacyjno-wojskowa, przegrane wojny.
 
Polska (Rzeczpospolita Polska) powstała jako państewko zjednoczonych plemion, które dość szybko zaczęło rozrastać się w duży, ważny kraj. Mimo problemów z rozbiciem dzielnicowym, które przeżywało w różnych okresach wiele państw, od XIVw. możemy obserwować wielki rozwój terytorialny na wschodzie. Poprzez unie i wojny terytorium kraju poszerzyło się do olbrzymich rozmiarów obejmując swym zasięgiem Litwę, Łotwę, Białoruś, sporą część terenów Ukrainy i Rosji. Niestety rozwój terytorialny nie przełożył się na rozwój sprawnego aparatu państwowego oraz stałej, nowoczesnej armii. W XVII w rozpoczęły się olbrzymie kłopoty z utrzymaniem zdobytych terytoriów. Trwały liczne wojny dziesiątkujące ludność i plony. Traciliśmy kolejne przyłączone wcześniej ziemie. Pod koniec XVIII w.(1772-1793)  nastapiła kompletna katastrofa ponieważ pańswo polskie przestało istnieć. Prusy, Rosja i Austria w trzech tzw. zaborach podzieliły między siebie ziemie dawnej Rzeczpospolitej. Niepodległość Polska odzyskała dopiero w 1918 r. a o kształt wszystkich granic trzeba było walczyć. Ostatecznie granice na wschodzie obejmowały znacznie mniejsze terytorium niż przed I rozbiorem w 1772 roku. Niestety wolność nie trawała zbyt długo a po II wojnie światowej Polska znalazła się w strefie wpływów rosyjskich. Pod względem terytorialnym w 1945 roku cofneliśmy się o 1000 lat istnienia państwa polskiego. Na wschodzie straciliśmy prawie wszysto co zdobyliśmy drogą porozumień lub wojen. O takich granicach zadecydował Stalin, a Churchill i Roosevelt się na to zgodzili. W zamian za utracone na wschodzie ziemie otrzymaliśmy część ziem utraconych 700 lat wcześniej (Śląsk, Pomorze) oraz Warmię i Mazury, które nigdy do Polski nie należały (przez pewien czas były lennem Polski).
 
Czym więc są Kresy? Kresy to terytoria dalekie od centralnej cześci kraju, leżące na wschodzie poza ziemiami "etnicznie" polskimi.  Nikt obecnie nie użyje pojecia "kresy" w odniesieniu do terenów leżących na wschodzie, ale w graniach obecnego państwa Polskiego, nawet jeśli są spory co do pierwotnych mieszkańców tych ziem*. Kresy to ziemie odebrane, odłączone od państwa Polskiego na skutek decyzji obcych mocarstw, na którą nie mieliśmy wpływu. Dla większości współczesnych Polaków to tereny na wschodzie utracone po II wojnie światowej: część Litwy, Białoruś, Wołyń oraz województwa lwowskie, stanisławowskie i tarnopolskie. Dla Polaków żyjących w 1918 r. Kresami były również terytoria stracone po II  i III rozbiorze lub nawet wcześniej na rzecz Rosji o których obecnie się nie pamięta.
 
Na terenach Kresów nadal mieszkają potomkowie Polaków, którzy nie opuścili swojej rodzinnej ziemi po II wojnie światowej. Często są to bardzo duże skupiska ludności polskiej. Wielu wspólczesnych mieszkańców niepodległej Litwy, Białorusi czy Ukrainy posiada polskich przodków i polskie nazwiska. Nawet jeśli obecnie nie czują się Polakami, to jednak płynie w nich polska krew.
 
Kresy to "Kraj lat dziecinnych! On zawsze zostanie święty i czysty jak pierwsze kochanie"**. Jednak dla byłych mieszkańców województwa wołyńskiego, tarnopolskiego, stanisławowskiego i lwowskiego Kresy to także kraina bestialskich mordów UPA na bezbronnej ludności cywilnej zakończonych przymusowym przesiedleniem na tzw. ziemie odzyskane (zabrane przez aliantów Niemcom i przyłączone do Polski: Śląsk, większa część Pomorza ze Szcecinem i Gdańskiem oraz Warmia i Mazury).
 
Każdy ma swoje własne Kresy. Mnie kojarzą się zawsze ze Lwowem i rejonem Trembowla-Kopyczyńce-Czortków-Husiatyn - bo stamtąd pochodzili moi przodkowie. Dla mnie Kresy to ten specyficzny, melodyczny sposób mówienia i pamięć o tym, że tęsknota za dawno utraconym domem nie ustaje nigdy.
 
 
* np. do części województwa lubelskiego i podkarpackiego pretencje zgłaszają Ukraińcy - Polacy nie uznają tych roszczeń;
** A.Mickiewicz "Pan Tadeusz"

czwartek, 23 maja 2013

Poszukiwania przodków a legitymacje szlachectwa

Legitymacje szlachectwa wprowadzili zaborcy m.in. aby zmniejszyć liczebność szlachty polskiej, której należały się przywileje. Szlachta  nie odniosła się do tego z entuzjazmem i z różnych przyczyn sporo szlachty nie zdołało potwierdzić swego szlachectwa w sposób przewidziany przez nowe przepisy lub nie chciało tego robić. W związku z tym spora część szlachty, zwłaszcza drobnej, została pozbawiona należnych im wcześniej przywilejów i w sensie prawnym została zrównana z chłopami. Dotyczyło to zwłaszcza drobnej, biednej szlachty zaściankowej, która w większości nie dokonała legitymacji szlachectwa. Mimo to w swoim miejscu zamieszkania dalej była uznawana za szlachtę - co znajduje potwierdzenie m.in. w aktach metrykalnych - określenia nobilis, generosus.
 
Proces legitymacji a więc potwierdzenia, udowodnienia szlacheckiego pochodzenia wymagał spełnienia kilku warunków formalnych, czasu i pieniędzy. W rejonie który mnie interesuje ze względów genealogicznych (obszar Trembowla-Kopyczyńce-Czortków-Husiatyn) było duże ułatwienie ponieważ początkowo można było załatwić wszystkie formalności w Trembowli.
 
"Poczet szlachty galicyjskiej i bukowińskiej" to główne źródło informacji o drobnej szlachcie z Galicji i Bukowiny, która potwierdziła swoje pochodzenie.
 
Znajdziemy w nim nie tylko nazwiska wylegitymowanej szlachty, ale również podano rok w którym tego dokonano, ew. kto i kiedy z rodziny robił to później oraz  miasto, w którym znajdowały się dokumenty legitymowanego.
 
Wiele osób, które szuka szlacheckich przodków będzie zawiedzionych lekturą "Pocztu". Niestety większości nazwisk drobnej, zaściankowej szlachty tam nie znajdziemy. Z kolei bardzo rozpowszenione w omawianym rejonie nazwisko szlacheckie np. BILIŃSKI - "W poczcie..." na 62 wymienione rody o tym nazwisku tylko 2 rodziny Bilińskich dokonały legitymacji szlachectwa w Trembowli w 1782 r. Oczywiście istnieje możliwość, że dokonano tego w innym grodzie lub później, kiedy to Wydział Stanów się tym zajmował. Jednak bez przeglądnięcia pozostałych dokumentów pozostałych 60 rodzin Bilińskich nie można stwierdzić czy pochodzili oni z badanych przeze mnie okolic. Raczej jest to wątpliwe. Tym bardziej, że nasza drobna szlachta coraz bardziej ubożała i po roku 1830 kiedy jeszcze większość legitymowanej szlachty potwierdzała szlachcetwo swoich  dzieci i wnuków, w latach następnych w większości przypadków tego nie robiono. Również bardzo wątpliwe jest to, że któryś z przodków na tyle się wzbogacił, że był w stanie udowodnić szlachectwo nawet jeśli wcześniej tego nie robiono. Jednak jest to sprawa indywidualna i samemu należy ocenić czy warto iść tym tropem w poszukiwaniach.
 
Jeśli legitymacja miała miejsce w Trembowli to możemy mieć nadzieję, że dotyczy naszych przodków. Pierwsze co sprawdzamy to czy zgadzają się imiona i czas. Jeśli tak to można dotrzeć do dokumentów z legitymacji i dowiedzieć się czy rzeczywiście dotyczy to naszej rodziny. Obecnie część tych dokumentów możemy znaleźć we Lwowie, można też sprowadzić mikrofilmy od Mormonów. Niestety opisanie mikrofilmów z nobilitacjami jest  beznadziejne - podano tylko nazwisko i to w wersji transkrypcji angielskiej!!! np. Kulczycki to Kul'chit︠s︡ki, Kruszelnicki to Krushel'nit︠s︡ki.
 
Z wielkiej grupy moich szlacheckich przodków tylko 2 rodziny dokonały legitymacji na pewno. Przy niektórych bardzo popularnych nazwiskach jak Biliński, Kulczycki, dałam sobie na razie spokój z szukaniem nobilitacji ponieważ bardzo wątpię aby legitymacje dotyczyły mojej rodziny.
 
Te 2 rodziny znalazłam w "Poczcie szlachty...". Imiona się zgadzały, lata również. Do tego nazwiska Przedwojewski i Solski nie były zbyt popularne i wystarczyło zamówić po 1 mikrofilmie do każdego z nich. Na prawdę było warto. Chociaż w obu przypadkach nie ma pierwotnych dokumentów potwierdzających szlachectwo z roku 1782, które nawet nie wiem czy jeszcze istnieją i gdzie są (archiwa w Tarnopolu lub Lwowie?), to mimo wszystko dokumenty które poznałam okazały się bezcenne.
Po pierwsze poznałam imiona i nazwiska rodziców i dziadków osób pierwotnie legitymowanych w 1782, których nie znałam ze względu na braki w aktach metrykalnych.
Po drugie poznałam dokładne daty, miejsca urodzin oraz chrzestnych osób które występowały o potwierdzenie szlachectwa - których również nie znałam ze względu na brak ksiąg obrządku greckiego.
Po trzecie poznałam właściwą wersję nazwiska mojej prapra...babki, którego nie byłam pewna ze względu na bazgroły w księdze metrykalnej.
Po czwarte poznałam  jeszcze inne nieznane mi szczegóły z historii rodziny (np. nazwa herbu) oraz potwierdzenie niektórych teorii wysnutych na podstawie niepełnych ksiąg metrykalnych.
 
Legitymacje szlachectwa mogą być wspaniałym źródłem wiedzy na temat szlacheckich przodków, dużo lepszym niż akta metrykalne.

niedziela, 7 października 2012

Wyszukiwarka nazwisk współcześnie występujących w Polsce

W internecie dostępna jest wyszukiwarka nazwisk współcześnie występujących w Polsce wraz z rozmieszczeniem w poszczególnych regionach kraju.
 
Bardzo dobre narzędzie sprawdzające się zwłaszcza w słabo rozpowszechnionych nazwiskach. Doskonałe do sprawdzenia rozmieszczenia wysiedleńców z kresów - sprawdza się przy nazwiskach kresowych, raczej nie występujących poza tym rejonem przed 1945 r. lub występujących w małych ilościach. Czasem pozwala zidentyfikować pierwotne miejsce pochodzenia nazwiska przed osadnictwem na kresach.


Moim zdaniem najlepsza wyszukiwarka była na stronie moikrewni, jednak nie jest ona już dostępna.

Przykładowy wynik wyszukiwania dla nazwiska Spólnicki na starej stronie moikrewni (stan: lata 90-te XX w.).


    Obecnie polecam stronę nazwiska polskie rozkład występowania w powiatach.

 Baza zawiera wprawdzie stan nazwisk na rok 2002, ale sprawdza się bardzo dobrze. Niestety inne strony, z bardziej aktualnymi danami, nie mają takich fajnych grafik i szczegółowego podziału na powiaty. Polecam również zaznaczyć pierwszy box i wyszukiwać nazwiska kobiet i mężczyzn łącznie (info dla obcokrajowców: niektóre nazwiska mają inne końcówki w zależności od płci np Spólnicka i Spólnicki). Baza opiera się na dokładnej ilości nazwisk występujących w Polsce według centralnej bazy ewidencyjnej PESEL. Pozwala też stwierdzić która wersja nazwiska jest popularniejsza w czasach współczesnych.

Baza sprawdza się bardzo dobrze przy mniej popularnych nazwiskach lub takich który mają wyraźny podział terytorialny.

 nazwisko Spólnicki i Spólnicka - wyszukiwanie łączne

mapka

rozkład tego nazwiska na powiaty:
Poniżej przykładowe mapki dla nazwisk z Kresów:

Solski i Solska

Trembowelski i Trembowelska - na ok 38 mln współczesnych Polaków jest tylko 31 osób o tym nazwisku

porównanie wersji nazwisk Monasterski i Manasterski:


 porównanie występowania nazwisk Chichłowski i Chechłowski


 



 

 

 

 

 

 

 

 

piątek, 21 września 2012

Rejestry, bazy danych


W zależności od statusu społecznego, zawodu, stanu majątkowego przodków itp można poszerzyć swoją wiedzę na temat przodków i dalekich krewnych. Obecnie bardzo dużo różnego typu baz i opracowań książkowych dostępnych jest w internecie. Można znaleźć w ten sposób dużo ciekawych informacji. Pomocne mogą być m.in.:

- wykazy członków różnych zawodów np. lekarzy żołnierzy, nauczycieli,
- wykazy posiadaczy ziemskich,
- akta dotyczące legitymizacji szlachectwa,
- herbarze,
- spisy meldunkowe,
- szematyzmy,
- stare książki telefoniczne,
- baza współcześnie występujących nazwisk,
- księgi wieczyste,
-  spisy ofiar, poległych żołnierzy.

Do poszukiwania informacji o przodkach, miejscach ich zamieszkania, historii danego regionu przydadzą się:

- „Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich” – stan na II poł – koniec XIX wieku,
- „Skorowidz miejscowości Rzeczpospolitej” – bardzo przydatne do wyszukiwania małych miejscowości, o ile istniały w okresie międzywojennym, zawiera dokładna lokalizację administracyjną i przynależność do określonej parafii,
- książki dotyczące historii danej okolicy, miejscowości,
- opisy krajoznawcze,
-  mapy,
- strony i portale genealogiczne.

Rodzinne legendy



Warto rozmawiać z różnymi członkami rodziny i zbierać historie, opowieści dotyczące ogólnie rodziny lub poszczególnych osób. Mogą być one bardzo przydatne do badania dziejów rodziny. Naprowadzają na wiele wątków, których byśmy w innym przypadku nie szukali. Można odwiedzać różnych nawet nieznanych członków rodziny, by wypytać jak to dawniej było. Równie dobrze w badaniach przeszłości rodziny można oprzeć sie na historiach zasłyszanych dawno temu w dzieciństwie np. :

1.     opowieść babci jak to jej ojciec wrócił z wojny  i rodzina go nie poznała. To może być wyjście do szukania informacji o tym w jakim oddziale służył, gdzie walczył czy był ranny, dostał odznaczenie itp mimo, że nie mamy żadnych zdjęć, dokumentów, książeczki wojskowej. Bez informacji od babci nie sprawdzałabym tego.

2.     opowieść z dzieciństwa o spadku. Dużo kłopotu, a dostało się grosze. Ale zapamiętałam, że były jakieś kłopoty z nazwiskiem i trzeba było to w sądzie prostować. Po latach udało mi się dotrzeć do akt sądowych sprawy o sprostowanie aktu urodzenia. A tam była kopalnia informacji genealogicznych o rodzinie!

3.     Informacje o wyjazdach rodziny do Ameryki.  Można znaleźć oryginalne skany listy pasażerów przybyłych do USA. Jest w nich dużo informacji np do kogo jedzie, kto został w miejscu zamieszkania.

 
Nie warto jednak od razu sprawdzać wszystkich opowieści i historii rodzinnych. Na podstawie własnych doświadczeń mogę poradzić, żeby na początku porzucić poszukiwanie przodków na podstawie herbów, opowieści typu: nasz przodek miał majątek na wschodzie. Szukanie w herbarzach albo rejestrach właścicieli dworów jest sensowne, o ile mamy dokumenty potwierdzające rzeczywiste ich posiadanie, a nie będące tylko przeinaczoną legendą rodzinną (jakże piękną), ale mającą niewiele wspólnego z prawdą. Nie ma sensu szukać przodka zesłanego na Sybir w rejestrach Sybiraków jeśli okaże się, że przodek nie był zesłańcem, a na Sybir owszem pojechał, ale w celach zarobkowych! – historia autentyczna dt. XIX wieku. Każda taka legenda jest ważna, bo zwykle naprowadza na jakiś trop, którego byśmy nie badali. Trzeba jednak uwzględnić, że opowiedziana z przekonaniem, historia o szlacheckim pochodzeniu i herbie rodzinnym, może być całkiem śmieszna, gdy okaże się, że nasz przodek szlachcicem był, ale takim „siódma woda po kisielu”, poślubił córkę owczarza, a ich potomkowie robią zjazdy rodziny szlacheckiej. Wszystkie tego typu poszukiwania powinny być pomocnicze, a podstawą do badań są zapisy w księgach metrykalnych.