Szukaj na tym blogu

piątek, 21 września 2012

Rodzinne legendy



Warto rozmawiać z różnymi członkami rodziny i zbierać historie, opowieści dotyczące ogólnie rodziny lub poszczególnych osób. Mogą być one bardzo przydatne do badania dziejów rodziny. Naprowadzają na wiele wątków, których byśmy w innym przypadku nie szukali. Można odwiedzać różnych nawet nieznanych członków rodziny, by wypytać jak to dawniej było. Równie dobrze w badaniach przeszłości rodziny można oprzeć sie na historiach zasłyszanych dawno temu w dzieciństwie np. :

1.     opowieść babci jak to jej ojciec wrócił z wojny  i rodzina go nie poznała. To może być wyjście do szukania informacji o tym w jakim oddziale służył, gdzie walczył czy był ranny, dostał odznaczenie itp mimo, że nie mamy żadnych zdjęć, dokumentów, książeczki wojskowej. Bez informacji od babci nie sprawdzałabym tego.

2.     opowieść z dzieciństwa o spadku. Dużo kłopotu, a dostało się grosze. Ale zapamiętałam, że były jakieś kłopoty z nazwiskiem i trzeba było to w sądzie prostować. Po latach udało mi się dotrzeć do akt sądowych sprawy o sprostowanie aktu urodzenia. A tam była kopalnia informacji genealogicznych o rodzinie!

3.     Informacje o wyjazdach rodziny do Ameryki.  Można znaleźć oryginalne skany listy pasażerów przybyłych do USA. Jest w nich dużo informacji np do kogo jedzie, kto został w miejscu zamieszkania.

 
Nie warto jednak od razu sprawdzać wszystkich opowieści i historii rodzinnych. Na podstawie własnych doświadczeń mogę poradzić, żeby na początku porzucić poszukiwanie przodków na podstawie herbów, opowieści typu: nasz przodek miał majątek na wschodzie. Szukanie w herbarzach albo rejestrach właścicieli dworów jest sensowne, o ile mamy dokumenty potwierdzające rzeczywiste ich posiadanie, a nie będące tylko przeinaczoną legendą rodzinną (jakże piękną), ale mającą niewiele wspólnego z prawdą. Nie ma sensu szukać przodka zesłanego na Sybir w rejestrach Sybiraków jeśli okaże się, że przodek nie był zesłańcem, a na Sybir owszem pojechał, ale w celach zarobkowych! – historia autentyczna dt. XIX wieku. Każda taka legenda jest ważna, bo zwykle naprowadza na jakiś trop, którego byśmy nie badali. Trzeba jednak uwzględnić, że opowiedziana z przekonaniem, historia o szlacheckim pochodzeniu i herbie rodzinnym, może być całkiem śmieszna, gdy okaże się, że nasz przodek szlachcicem był, ale takim „siódma woda po kisielu”, poślubił córkę owczarza, a ich potomkowie robią zjazdy rodziny szlacheckiej. Wszystkie tego typu poszukiwania powinny być pomocnicze, a podstawą do badań są zapisy w księgach metrykalnych.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz