Badając dzieje przodków bardzo często napotykamy różne niespodzianki, o których wcześniej nie mieliśmy pojęcia.
Bardzo często się o tym nie mówi. Są to swoiste tematy tabu, o których młodsze pokolenia nic nie wiedzą. Np. wnuki wiedziały, że babcia zna niemiecki, pochodziła ze Śląska i chodziła do niemieckiej szkoły. Jednak dopiero podczas badań genealogicznych okazało się, że pochodziła z polsko-niemieckiej rodziny. O tym się nie mówiło, ale gdy zaczęliśmy dopytywać, bo nazwisko prababki było ewidentnie niemieckie, okazało się, że bez żadnych oporów możemy usłyszeć ciekawe historie na jej temat. Trzeba tylko było zadać właściwe pytanie.
W Polsce od wieków osiedlali się osadnicy niemieccy i holenderscy. W skład imperium, jakim swego czasu była Rzeczpospolita, wchodziło tak dużo nacji i religii, że trudno wszystkich wymienić: Polacy, Litwini, Rusini, Żydzi, Niemcy, Czesi, Ormianie, Tatarzy. Od czasów Bony było sporo Włochów, od Batorego - Węgrów. To wszystko ma odbicie w naszej puli genowej. Nie wszystko da się sprawdzić z powodu braku ksiąg metrykalnych, ale od poł XVIII w. do dziś, jesteśmy w stanie prześledzić czy któraś z linii naszych przodków pochodzi od obcokrajowców osiedlonych na terytorium Polski.
Badam przeszłość 4 różnych linii naszych przodków. W każdej z nich znaleźli się Niemcy. Niezależnie od rejonu z którego pochodzili nasi dziadkowie, skąd przybyli i gdzie się osiedlali w naszych rodzinach pojawiali się niemieccy osadnicy, którzy wcześniej czy później wchodzili w związki małżeńskie z miejscową ludnością polską.
Wprawdzie u nas akurat nie było sytuacji z "dziadkiem z Wermachtu", ale w dalszej rodzinie już tak. Przy czym bardzo ciekawe jest nie to czy ktoś walczył w niemieckim mundurze, ale to jak różnie może potoczyć się identyfikacja narodowościowa.
I tak np. Jan Kowalski czy Jan Nowak uważali się za Niemców, a dajmy na to: Andreas Miller czy Hans Schiller mieli się za Polaków.
Dlatego badając przeszłość należy uważać na takie proste ustalenie narodowości tylko po nazwisku. Pierwsze pokolenie osiedleńców zapewne identyfikowało się ze swoim krajem pochodzenia. Jak ten proces przebiegał u ich dzieci, tak naprawdę trudno powiedzieć, jeśli mamy tylko i wyłącznie zapisy w księgach metrykalnych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz