Szukaj na tym blogu

czwartek, 23 maja 2013

Poszukiwania przodków a legitymacje szlachectwa

Legitymacje szlachectwa wprowadzili zaborcy m.in. aby zmniejszyć liczebność szlachty polskiej, której należały się przywileje. Szlachta  nie odniosła się do tego z entuzjazmem i z różnych przyczyn sporo szlachty nie zdołało potwierdzić swego szlachectwa w sposób przewidziany przez nowe przepisy lub nie chciało tego robić. W związku z tym spora część szlachty, zwłaszcza drobnej, została pozbawiona należnych im wcześniej przywilejów i w sensie prawnym została zrównana z chłopami. Dotyczyło to zwłaszcza drobnej, biednej szlachty zaściankowej, która w większości nie dokonała legitymacji szlachectwa. Mimo to w swoim miejscu zamieszkania dalej była uznawana za szlachtę - co znajduje potwierdzenie m.in. w aktach metrykalnych - określenia nobilis, generosus.
 
Proces legitymacji a więc potwierdzenia, udowodnienia szlacheckiego pochodzenia wymagał spełnienia kilku warunków formalnych, czasu i pieniędzy. W rejonie który mnie interesuje ze względów genealogicznych (obszar Trembowla-Kopyczyńce-Czortków-Husiatyn) było duże ułatwienie ponieważ początkowo można było załatwić wszystkie formalności w Trembowli.
 
"Poczet szlachty galicyjskiej i bukowińskiej" to główne źródło informacji o drobnej szlachcie z Galicji i Bukowiny, która potwierdziła swoje pochodzenie.
 
Znajdziemy w nim nie tylko nazwiska wylegitymowanej szlachty, ale również podano rok w którym tego dokonano, ew. kto i kiedy z rodziny robił to później oraz  miasto, w którym znajdowały się dokumenty legitymowanego.
 
Wiele osób, które szuka szlacheckich przodków będzie zawiedzionych lekturą "Pocztu". Niestety większości nazwisk drobnej, zaściankowej szlachty tam nie znajdziemy. Z kolei bardzo rozpowszenione w omawianym rejonie nazwisko szlacheckie np. BILIŃSKI - "W poczcie..." na 62 wymienione rody o tym nazwisku tylko 2 rodziny Bilińskich dokonały legitymacji szlachectwa w Trembowli w 1782 r. Oczywiście istnieje możliwość, że dokonano tego w innym grodzie lub później, kiedy to Wydział Stanów się tym zajmował. Jednak bez przeglądnięcia pozostałych dokumentów pozostałych 60 rodzin Bilińskich nie można stwierdzić czy pochodzili oni z badanych przeze mnie okolic. Raczej jest to wątpliwe. Tym bardziej, że nasza drobna szlachta coraz bardziej ubożała i po roku 1830 kiedy jeszcze większość legitymowanej szlachty potwierdzała szlachcetwo swoich  dzieci i wnuków, w latach następnych w większości przypadków tego nie robiono. Również bardzo wątpliwe jest to, że któryś z przodków na tyle się wzbogacił, że był w stanie udowodnić szlachectwo nawet jeśli wcześniej tego nie robiono. Jednak jest to sprawa indywidualna i samemu należy ocenić czy warto iść tym tropem w poszukiwaniach.
 
Jeśli legitymacja miała miejsce w Trembowli to możemy mieć nadzieję, że dotyczy naszych przodków. Pierwsze co sprawdzamy to czy zgadzają się imiona i czas. Jeśli tak to można dotrzeć do dokumentów z legitymacji i dowiedzieć się czy rzeczywiście dotyczy to naszej rodziny. Obecnie część tych dokumentów możemy znaleźć we Lwowie, można też sprowadzić mikrofilmy od Mormonów. Niestety opisanie mikrofilmów z nobilitacjami jest  beznadziejne - podano tylko nazwisko i to w wersji transkrypcji angielskiej!!! np. Kulczycki to Kul'chit︠s︡ki, Kruszelnicki to Krushel'nit︠s︡ki.
 
Z wielkiej grupy moich szlacheckich przodków tylko 2 rodziny dokonały legitymacji na pewno. Przy niektórych bardzo popularnych nazwiskach jak Biliński, Kulczycki, dałam sobie na razie spokój z szukaniem nobilitacji ponieważ bardzo wątpię aby legitymacje dotyczyły mojej rodziny.
 
Te 2 rodziny znalazłam w "Poczcie szlachty...". Imiona się zgadzały, lata również. Do tego nazwiska Przedwojewski i Solski nie były zbyt popularne i wystarczyło zamówić po 1 mikrofilmie do każdego z nich. Na prawdę było warto. Chociaż w obu przypadkach nie ma pierwotnych dokumentów potwierdzających szlachectwo z roku 1782, które nawet nie wiem czy jeszcze istnieją i gdzie są (archiwa w Tarnopolu lub Lwowie?), to mimo wszystko dokumenty które poznałam okazały się bezcenne.
Po pierwsze poznałam imiona i nazwiska rodziców i dziadków osób pierwotnie legitymowanych w 1782, których nie znałam ze względu na braki w aktach metrykalnych.
Po drugie poznałam dokładne daty, miejsca urodzin oraz chrzestnych osób które występowały o potwierdzenie szlachectwa - których również nie znałam ze względu na brak ksiąg obrządku greckiego.
Po trzecie poznałam właściwą wersję nazwiska mojej prapra...babki, którego nie byłam pewna ze względu na bazgroły w księdze metrykalnej.
Po czwarte poznałam  jeszcze inne nieznane mi szczegóły z historii rodziny (np. nazwa herbu) oraz potwierdzenie niektórych teorii wysnutych na podstawie niepełnych ksiąg metrykalnych.
 
Legitymacje szlachectwa mogą być wspaniałym źródłem wiedzy na temat szlacheckich przodków, dużo lepszym niż akta metrykalne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz